W obecnych czasach, praca skłania nas do funkcjonowania na wysokich obrotach. Dla wielu osób, dzień rozpoczyna się od filiżanki aromatycznej kawy, po której następuje wytężony wysiłek umysłowy. Spora ilość obowiązków, które spoczywa na naszych barkach, sprawia, że nieodłącznym elementem, wpisanym w codzienny harmonogram, jest towarzyszący nam stres. Szybkie tempo życia, wielozadaniowość, deadline’y – kogo to dziś nie dotyczy? Do tej listy, należy również dopisać nieregularne spożywanie posiłków. Brak zbilansowanej diety skutkuje magiczną oponką wokół brzucha, którą tak ciężko zgubić.
Po pracy, szukamy chwili wytchnienia. Dla mnie, doskonałym sposobem ucieczki od tego wilczego pędu, jest aktywność fizyczna. Bieganie, rower czy basen, pozwala rozsupłać męczące myśli, kłębiące się jak czarne chmury nad głową. Jakiś czas temu, zauważyłem, że moje łydki żyją swoim własnym życiem. Nie mogę uwolnić się od napięcia mięśni, które doskwiera mi na każdym kroku. Gdy zacząłem interesować się, gdzie może tkwić przyczyna tego permanentnego przemęczenia mięśni, moją uwagę przykuł temat niedoboru magnezu. Okazało się, że był to strzał w dziesiątkę.
Podczas regularnych treningów, organizm uwalnia spore ilości potu. Jak powszechnie wiadomo, wydzielany pot zawiera elektrolity w postaci magnezu, sodu i potasu. Trenując w wysokich temperaturach i suchym powietrzu, potliwość organizmu znacznie wzrasta. Kawa z rana, sport pod wieczór i ciężko myśleć o dostarczaniu odpowiedniej ilości magnezu do organizmu.
Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika krogulec (@krogulec)
Magnez to jeden z najcenniejszych biopierwiastków. Jest wykorzystywany praktycznie w każdej komórce ciała i towarzyszy nam w ponad 300 procesach chemicznych, m.in. skurczach i relaksacji mięśni, poprawnym funkcjonowaniu układu nerwowego, aktywności mięśnia sercowego, regulacji ciśnienia tętniczego krwi czy utrzymaniu odporności organizmu. Najnowsze badania pokazują, że może również przyczyniać się do zmniejszania ilości odkładanego kwasu mlekowego, co dla osób ćwiczących, ma ogromne znaczenie.
Blisko 70% ludzi nie spożywa zalecanej dziennej dawki magnezu. Wynosi ona około 300-350 mg dla kobiet, 400-450 mg dla mężczyzn i dochodzi do 500-800 mg dla osób aktywnych fizycznie. Nasz organizm posiada zasoby magnezu oscylujące wokół 25 g, zlokalizowanych głównie w układzie szkieletowym. Niestety, sam organizm nie produkuje magnezu, dlatego należy zadbać o jego regularne spożycie.
Dieta bogata w produkty pełnoziarniste, orzechy, nasiona czy zieleninę to dobry wybór. Jednakże, często okazuje się być niewystarczająca. Warto, zatem pomyśleć o zażywaniu produktu zawierającego magnez w połączeniu z chlorowodorkiem pirodyksyny (witaminą B6). Osobiście korzystam z MAGNE B6 od Sanofi. Kilka tygodniu temu dostałem paczkę ze sporym zapasem magnezu i muszę przyznać, że odczuwam poprawę. Wysoka zawartość magnezu i dobra przyswajalność sprawiły, że o wiele spokojniej sięgam po moją filiżankę z kawą. Problem skurczy w łydkach także należy już do przeszłości. Objawy ustąpiły wraz z regularnym włączeniem tego suplementu do mojej diety, dlatego mogę go śmiało polecić wszystkim osobom aktywnym zawodowo i czynnie uprawiającym różnego rodzaju sport.
Wpis powstał we współpracy z firmą Sanofi.